poniedziałek, 5 października 2015

Piknik w Bakhmaro

W ostatnie dni upalnej pogody postanowiliśmy wybrać się do Bakhmaro na sobotni piknik. Chcieliśmy z bliska zobaczyć góry, które codziennie obserwujemy z okien naszego mieszkania. Bakhmaro to wysokogórski kurort bardzo popularny wśród Gruzinów w okresie letnim. Od października do miasteczka nie ma dojazdu, ponieważ w zimę potrafi spaść tu do 7 metrów śniegu! Bakhmaro leży bowiem na wysokości 2000 m n.p.m. :)


Udało nam się dostać do Bakhmaro stopem, co nie było łatwym zadaniem, ponieważ w tym okresie nie jeździ tam już dużo samochodów. Przysiedliśmy nad rzeką i rozpoczęliśmy biesiadowanie. Wzbudziliśmy spore zainteresowanie policji, która obserwowała nas z daleka. W pewnym momencie podjechało do nas dwóch policjantów i leśniczy z zapytaniem, czy nie potrzebujemy pomocy jako zagubieni turyści ;) Od słowa do słowa, zaproponowali, że przywiozą miodówkę i przyłączą się do naszego pikniku. I tak rozpoczęło się wznoszenie toastów za przyjaźń polsko-gruzińską, pokój na świecie i inne zacne idee :)

Następnie całą ekipą zapakowaliśmy się do policyjnego pick-up'u i pojechaliśmy na pobliski punkt widokowy, który położony był powyżej poziomu chmur. Widoki zapierały dech w piersiach! Gdy niebo jest bezchmurne podobno widać z niego cały region Gurii, a nawet Morze Czarne. Bakhmaro opisywane jest jako koniec świata i faktycznie ma swój klimat, szczególnie poza sezonem wypoczynkowym. Wygląda wtedy trochę jak miasto duchów.




Pogoda znacznie się pogorszyła, postanowiliśmy więc wracać do domu. Policjanci i leśniczy podwieźli nas na główną drogę, ale jak na złość przez prawie godzinę z miasta nie wyjeżdżał żaden samochód. Myślałam, że z tego końca świata to już raczej się nie wydostaniemy, aż do porannej marszrutki. Zrobiło się bardzo zimno, więc część grupy udało się w gościnę do leśniczego na herbatę, a druga wypatrywała samochodu. Z wnętrza domu nagle usłyszałam dźwięk syreny policyjnej i pisk opon jakiegoś samochodu. To jeden z policjantów gonił na sygnale wyjeżdżającą z miasteczka marszrutkę. Wdzięczni za ratunek, busem wypełnionym 15 osobami oraz marchewką, ziemniakami i innymi warzywami, szczęśliwie dojechaliśmy do Ozurgeti! Dziękuję Wam pomocni Gruzini!

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz